niedziela

To be





O lawendzie tu było kiedyś. Jest to mój ulubiony temat fotkowy. Więc będzie, jako ten bumerang  - wracał !
A dziś pretekst banalny mnie skłonił - bo listopad, bo po lawendzie ani śladu. A miło jest wspominać, że lato było i odliczać czas do – będzie. Strasznie dużo tego
‘być” :)
A lawenda jest wspomnieniem miejsca, w którym byłam dwa razy. I pewnie trzeci raz  nie będę. Bo, gdy usłyszałam o Lawendowym polu (nazwa na wyrost) ucieszyłam się, że nareszcie ktoś hoduje lawendę u nas. Teraz po kilku latach, takich miejsc jest więcej. I słowo Wam daję, że nie trzeba szukać lawendy w Chorwacji czy we Francji.  Późnym latem warto wybrać się na takie poszukiwania.
Lawendę wykorzystuje się głównie do produkcji kosmetyków. Ale jadłam powidła lawendowe – paskudztwo o smaku mydła, piłam syrop – smaczny, gęsty i bardzo słodki. Woda lawendowa cudownie chłodzi w upały, a bukiety z suszonego kwiecia odganiają muchy i mole. Ale nade wszystko nie ma chyba osoby, która nie lubiłaby jej zapachu:) I tego się trzymajmy !  Wszak nie wszystko trzeba smakować, wystarczy podziwiać (i wąchać :)
A zapomniałabym. Piłam wino lawendowe. Uch. Zepsuło się szybko w butelce. I pomimo zapewnień autorki – było paskudne. 




A za oknem wiatr zdjął już drzewom wszystkie liście. Znikły kolory. No, nie wszystkie (na szczęście). Pada. Ale najgorszy jest chyba fakt, że dzień jest – krótki.   
Żeby krótki był cały czas, to może jakoś przywyklibyśmy. A tak  - nie da się.
 


I mimo wszystko, miłego listopadowania życzę !


51 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia! Piękne kolory! Wąchać przez ekran nie mogę, ale podziwiać jak najbardziej podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka drobna terapeutyzacja jesienna :)

      Usuń
    2. Czekam na kolejne terapeutyczne zdjęcia zatem :)

      Usuń
  2. Lubię zapach lawendy, który nigdy nie jest prostacki i pośledni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1:54 AM

    Uwielbiam lawende. W Londynie jest jej duzo.Przed prawie kazdym domem. I mimo tego, ze nie powinnam-to przechodzac obok krzakow lawendy-zawsze skubne cos, aby delektowac sie tym zapachem. Piekne zdjecia. Pozdrawiam serdecznie:-) PS.Moj blog zawiesilam, ale czekam na odpowiedni moment, aby go wznowic, z innym tytulem i nieco innymi tematami fotografii:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Myślałam O Tobie:) wracaj Aniu i daj znać jak Cię odnaleźć. Ciekawa jestem Twoich nowych pomysłów, a przede wszystkim zdjęć !!!
      pozdrawiam

      Usuń
  4. Mam w planach w następnym roku lawendę na balkon sprowadzić. :-) Miło jest nacieszyć oko takimi kolorami o tej porze roku. Krótkie dni się robią, mi najbardziej brakuje długich, jasnych wieczorów, kiedy mogłam na rowerze poszaleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwa w uprawie to ona nie jest. Znajdź dobre źródło.
      A kolor lubię. Im bledszy tym bardziej :)

      Usuń
  5. i ja lubię i bardzo kojarzy mi się z Adą, która niestety opuściła blogosferę, usuwając wszystkie posty, których nie zdążyłam przeczytać...
    i przy naszym kościele tak pięknie lawenda kwitnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy miałam okazję poznać Adę. Coś mi "dzwoni" ale nie jestem pewna ...

      Usuń
  6. Też lubię lawendę, ale tu w Polsce, oprócz małego krzaczka na działce mojej mamy, w tak dużej ilości jej nie widziałam. A wygląda pięknie, to fakt. Pamiętam, że kiedyś podczas wycieczki do Brukseli, natrafiłam chyba na jakieś święto lawendowe bo na głównym rynku producenci wystawiali produkty spożywczo-kosmetyczne z lawendą, właśnie, w roli głównej :)
    A co do listopada, hmm, trzeba przeczekać- wszak czas pędzi jak szalony i zaraz będziemy mieć wiosnę, a po niej kolejne lato.
    Wszystkiego dobrego Skorpionico;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skorpion dziękować za dobre słowo :)
      a zdjęcia w Brukseli robiłaś Izko ?? Bom ciekawa strasznie !

      Usuń
  7. Pięknie tu u Ciebie. Prawie czuć zapach ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawie czyni wielką różnicę:)
      żesz nikt nie wynalazł (jeszcze) pachnących kompów :)))
      pozdrawiam!

      Usuń
  8. Masz racje, lawenda to piekny obiekt do zdjec. A na zywo boski zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tylko gdy nie wieje. Bardzo ruchliwe to kwiecie :)

      Usuń
  9. Aż mi zapachniało tymi kwiatami. Ale powidła z lawendy ? - to już chyba przesada, piwo również. Pozostanę przy zapachu, mam takie woreczki w szafie na mole. Przywiozłem je kiedyś z wycieczki do Francji. Minęło już tyle lat, a one wciąż pachną. Z tym zapachem zaraz przypominam sobie widok pól lawendowych. Setki hektarów fioletowych kwiatów, coś pięknego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie widoki, mam na myśli ilość, przede mną:)
      Mam w domu spore ilości lawendy - trwały zapach. Zapach babcinych szaf.
      pozdrawiam i ja !

      Usuń
  10. Lubie zapach lawendy. Aż mi powiało świeżością ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. a u Ciebie, moja ukochana lawenda...., zapachniało!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ciekawe przetwory mówisz.
    ale, owszem, znam osobę, która nie lubi zapachu lawendy :-)
    zresztą, nie ma to jak zapach majeranku o poranku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Babcia mówiła - marjanku:)
      - wina lawendowego nie da się porównać z niczym. Never again - brrr !

      Usuń
  13. Szkoda, że zdjęcia w internecie nie mogą pachnieć...! :( Ale za to wszystkie piękne :)
    Wina lawendowego chyba bym się jednak nie odważyła spróbować :D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja tym razem żałuję swej "odwagi" :) Nie warto było. Pozostaję przy zapachu - na zawsze !

      Usuń
  14. Chciałabym na takim polu się znaleźć.Lawendę lubię chociaż nie w każdej postaci:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ze zdjęć to poletko:) A na pole to i ja ! Chętnie i zawsze.
      pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Lawenda jest bardzo fotogeniczna, lubię ją i na szczęście mam trochę w swoim ogródku :) Piękne widoki.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miewam na balkonie:) a potem w domu. Pachnie bardzo długo. W każdej szafie :)

      Usuń
  16. Wino lawendowe?! Kto w ogóle wpadł na coś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  17. heh, żeś mnie ubawiła tymi smakowitymi (i mniej) opowieściami :o))) ale foty-cudne....
    buziak, rene

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że lawenda nie koi oczysk :) bo bym Cię namawiała na do energetyzowanie tychże :) !!!

      Usuń
  18. Preciosas fotografías!! Ese campo de lavandas es espectacular!!
    Un fuerte abrazo desde Argentina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Argentyna - ech:) dziękuję miło mi ogromnie :) !!!
      pozdrawiam i ja !

      Usuń
  19. Dziękuję za dawkę pięknych kolorów, też już za nimi tęsknię, a listopad dopiero się zaczął.
    Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  20. śliczne masz te lawendy i dla mnie mogą wracać częściej... wino lawendowe? a to nie znam. Ja dostałam nosorożca wypchanego suszoną lawendą, śliczny jest, a jak pachnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nosorożca? Jakżeby inaczej :))) haha:)
      ps - ta koszulka z nosorożcem jest the best!
      pozdrawiam

      Usuń
  21. Kocham lawendę. O piwie lawendowym nawet nie słyszałam, ale jak dla mnie nie ma lepszego ukojenia niż zapach lawendy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o piwie też nie:) ale kto wie, czego to jeszcze ludziska nie wymyślą:)

      Usuń
  22. Naprawdę bardzo Lavender :-)
    Mam je jako kwiat w moim ogrodzie, i olej do kąpieli, jak pianka pod prysznicem. I lavenlolie do spadku na mojej poduszce do kiedy nie mogę spać, spadek mojej szyi na napięcia na wynos. Mam kwiaty na herbatę i butelkę lawendy wody do chłodzenia. Naprawdę pyszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fju:) To TY Helmo lawendowa jesteś :) Przecudnie !
      pozdrawiam

      Usuń
  23. Wspaniałe! A zdradzisz, gdzie ono się znajduje? Świetny cel przyszłowakacyjnej wycieczki ;)
    P.S. z lawendowych produktów polecam miód - raz w życiu udało mi się taki kupić, był cudowny i pięknie pachniał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wujek googel poprowadzi - wpisz Lawendowe pole i już :)

      Usuń
    2. No tak, to było prostsze, niż by się wydawało :)

      Usuń
  24. Wino lawendowe do mnie nie przemawia - pomimo mojej sympatii do tego trunku :). Ale jadłam kiedyś muffinkę z lawendowym kremem i była pycha! Moja babcia wkładała kiedyś do szafy z pościelą lawendowe mydła - dla mnie to jeden z zapachow dzieciństwa...wieczna radość i beztroska zaklęta w mydlanej kostce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor był przemawiający - słowo CI daję! Cała reszta już nie.
      U mojej Babci też było lawendowo :) I chyba też zapach wiążę z dzieciństwem. Choć mam wrażenie, że z jakimś zdarzeniem z dorosłego życia też ... hm ...

      Usuń
  25. Anonimowy10:19 AM

    Ja jakos zawsze przypadkiem trafiam na lawende i zawsze mnie to bardzo cieszy :) Nie przypominam sobie za to, zebym cokolwiek lawendowego jadla lub pila. Jak bede miala okazje, na pewno to zrobie, nawet, gdyby mialo okazac sie takie sobie ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawsze czytam uważnie i z ogromną przyjemnością.Dziękuję za każdy !